top of page

Standard deweloperski - do czego to zmierza?





Standard deweloperski kiedyś


Podczas jednego z ostatnich odbiorów naszła mnie pewna refleksja dotycząca standardu deweloperskiego jaki dziś oferują niektórzy deweloperzy.


Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy nabywcy zatrudnią projektanta wnętrz i zmienią wszystko. W takim przypadku nawet stan surowy może być tym właściwym. Nie jest to jednak większość osób, kupujących nieruchomość.


Kiedyś, dawno dawno temu, standard deweloperski "oferował" podłogi, drzwi, sanitariaty w łazience, ciąg kuchenny mebli, ale o niskiej jakości materiałów i ze straszną dokładnością wykonania. Nie mówię, że tak powinno być teraz, ale chcę pokazać przeskok jakiego jesteśmy świadkami.



Standard deweloperski dziś


Nie ma jednoznacznej definicji "stanu deweloperskiego", jednak z założenia, kupując mieszkanie w "stanie deweloperskim" powinniśmy móc wykonać prace wykończeniowe samodzielnie i szybko się do takiego mieszkania wprowadzić. Samodzielnie tzn, że nie musimy zatrudniać fachowców... chyba, że chcemy, a nie dlatego, że musimy. Jak wspomniałem wcześniej - nadal nie wszyscy korzystają z usług projektanta wnętrz.


Co więcej - nie wszysycy wynajmują ekipę remontową.

My wykańczaliśmy nasze mieszkanie sami. Jedynymi fachowcami byli Panowie od montażu kuchni i wiem, że tak robi naprawdę sporo osób. Mieliśmy jednak "szczęście" co do standardu, który nam na to pozwolił... a nie wszyscy będą takie szczęście mieć.


Ostatnio coraz częściej w standardzie deweloperskim widzimy:

  • surowe tynki, nieotynkowane instalacje wod-kan,

  • surowe posadzki

  • nieotynkowane otwory na drzwi

a nawet:

  • brak grzejników,

  • brak gniazdek i włączników,

  • brak pieca, brak osprzętu c.o.


Trzeba jednak przyznać deweloperom coraz większą staranność wykonania i opisywanie w umowach użytych materiałów.


Są to już jednak elementy, które bez wsparcia specjalistów trudno będzie nam wykończyć. Pamiętajmy, że ceny mieszkań nie spadają, a ceny ich wykończenia rosną.


CZEGO OCZEKUJEMY?


Na co więc powinniśmy liczyć kupując mieszkanie w stanie deweloperskim?


Projektanci wnętrz wskazują, że obecny standard deweloperski to dobra baza to planowanych zmian.


Część nabywców dokonuje rewolucji w mieszkaniu, burząc ściany, przerabiając instalacje, tracąc tym samym gwarancję na wiele elementów i wyrzucając do śmieci coś za co zapłacili już deweloperowi.

Dlaczego by nie dać im przestrzeni do własnej aranżacji?

Można wtedy sprzedawać "powierzchnie pod ściankami" w zgodzie z prawem.


Nadal jest to jednak mniej liczna grupa nabywców.


Pozostała część nabywców, wprowadza niewielkie zmiany i planuje proste roboty budowlane i wykonawcze.


Są też oczywiście nabywcy, którzy kupują na rynku wtórnym mieszkania już wykończone, wymagające minimalnego nakładu prac, bo każdy, kto miał przyjemność remontować mieszkanie wie, czemu nazywamy to "wykańczaniem się". Jest to stresujący i czasochłonny proces.

Można więc stwierdzić, że jeżeli ktoś nie chce wykańczać mieszkania, powinien poszukiwać udanych inwestycji już wykończonych minimalizując tym samym czas, stres i obawy o niedoróbki.

Pamiętajmy, że niektórzy deweloperzy oferują wykończenie "pod klucz".


Problem moim zdaniem nie leży w tym, co który deweloper oferuje, a czego nie oferuje pod nazwą "Standard deweloperski".

Standard wykończenia różni się na każdej inwestycji, ale nawet zakładając że będzie to "typowy standard deweloperski", większość nabywców nie ma doświadczenia i nie potrafi go sobie wyobrazić.


Nie wszyscy też potrafią czytać standard, dla laika równie dobrze mógłby być napisany po Chińsku.


Miewam klientów zaskoczonych tym, że w ich mieszkaniu nie ma grzejników, w domu nie ma pieca, sufit jest nieotynkowany. Czują się zagubieni, bo nie wiedzą czy tak miało być.

Często słyszę, że deweloper zrezygnował z niektórych elementów wykończenia, bo niektórzy i tak je wyrzucali/zmieniali, więc jest to dla nich wręcz ułatwienie.

No dobrze, ale czy to oznacza, że mieszkanie jest przez to tańsze? Raczej nie jest.


Ponieważ rzadko można zobaczyć lokale pokazowe, pomocne byłyby broszury obrazujące jak to będzie wyglądać, ze zdjęciami kuchni, łazienek, pokoi, garażu.


Skoro nie tynkujemy ścian, bo i tak "nabywca je wyburzy " to po co robimy na tych ścinach elektrykę?


Może idealnym rozwiązaniem byłby stan surowy z opcją "upgrade'u" do stanu deweloperskiego? Jedna wielka pusta przestrzeń i "róbcie co chcecie"? Mam wrażenie, że do tego zmierzamy.


Jedyną radą jaką dla Was mam jest... to niestety nic odkrywczego - dokładne przeczytanie standardu deweloperskiego i DOPYTYWANIE o to co będzie w mieszkaniu, a czego zabraknie.

Potem przeliczenie sobie ile naprawdę będzie nas kosztował remont.


To jedyny sposób na uniknięcie nerwów przy wykańczaniu (się) mieszkania.


bottom of page